Lindsay Lohan boi się ojca
Imprezuje nadal, ale z dodatkową ochroną.
Nie, nic tak naprawdę nie powstrzyma Lindsay Lohan od imprezy, nawet widmo jej ojca, który po wyjściu z więzienia wkracza do sali, gdzie jego córunia bawi się w najlepsze.
Michael Lohan wyszedł na wolność w zeszłym tygodniu i desperacko pragnie zobaczyć się ze swoją latoroślą.
Dla bezpieczeństwa zatrudniła jednak większą liczbę ochroniarzy. Ochrona klubu Plumm, w którym balowała gwiazdka, również postawiona była w stan gotowości. Gdyby pan Lohan nagle pojawił się, marne byłyby szanse, że ktokolwiek wpuściłby go do środka – jego córka już o to zadbała.
Świadkowie imprezy twierdzą, że aktorka piła wódkę o wdzięcznej nazwie Szara Gęś, jednak przezornie przelała ją wcześniej do butelki z wodą.
– Widziałem po północy, jak kelnerka niesie dwie butelki Szarej Gęsi. Tak więc stolik [Lindsay] zdawał się być pusty, ale widać było, jak nalewa sobie wódki do butelki po wodzie. Sączyła z niej później popalając papierosy. Nawet nie starała się tego wszystkiego ukryć – opowiada jeden ze świadków.
Co następnie zrobiła panna Lohan? Beztrosko zaśpiewała piosenkę Amy Winehouse, Rehab (Odwyk).
– Wszyscy się na nią gapili – powiedziała kelnerka.
Reszta wieczoru nie jest do końca sprawdzona – Page Six donosi, że Lindsay wszczęła poważną sprzeczkę z fotografami, inne gazety twierdzą, że to nie ona.
Aktorka miała krzyknąć:
– Jeszcze jeden pieprzony błysk aparatu i nie będzie pieprzonej muzyki – w tym gazety są już dużo bardziej zgodne.
Tak więc czy to ważne kto zaczął?
Tak, Rehab to piosenka na miarę naszych czasów. 😉