Michał Wiśniewski od pewnego czasu chyba nie ma dobrego pomysłu na biznes. Albo po prostu jego osoba jako marka straciła na atrakcyjności. Niemal wszystko, czego się nie dotknie, staje się klapą.

Klub Extravaganza przynosił straty, więc piosenkarz zmuszony był go sprzedać.

– Klub świecił pustkami, nie pomogły ani wieczory karaoke, ani nawet imprezy organizowane przez firmy. Michał przejechał się na tym interesie. Wiem, że liczył na więcej, bo w końcu wiele lat temu miał knajpę w Łodzi. Ale to były zupełnie inne czasy – mówi informator Życia na gorąco.

Teraz Wiśnia zajmuje się ubezpieczeniami. Analityk rynku w wypowiedzi dla magazynu nie wróży temu biznesowi świetlanej przyszłości.

– Ludzie, jeśli chcą się ubezpieczyć, idą raczej do agenta, a nie szukają czegoś sygnowanego nazwiskiem Wiśniewski. Michał popełnił kilka błędów. Mógł skupić się na muzyce i wtedy byłoby mu o wiele łatwiej utrzymać się z grania. Ale koncerty Ich Troje należą dziś do rzadkości. Wiem, że teraz zespół startuje z nową płytą. Nie wiem jednak, czy uda mu się cokolwiek na niej zarobić – mówi specjalista.

Michał powinien poszukać na siebie jakiegoś nowego przepisu z zupełnie innymi przyprawami. Potrawa „Ich Troje\” powoli się ludziom przejada.