Andrzej Żuławski wciąż nie odpuszcza tematu Weroniki Rosati. Twierdzi, że matka stoi za każdym jej krokiem. Coś jest w tym, że rodzice zareagowali dopiero wtedy, kiedy w prasie ukazały się zdjęcia Weroniki całującej się z reżyserem.

– Uważa pan, że matka niszczy Weronikę? – pyta redaktorka Gali.

– Nie chcę się wdawać w detale. Dziennikarza, który po jej oświadczeniu zadzwonił do mnie, zapytałem tylko, czy widział włoski film Bellissima? Nic więcej. Anna Magnani w roli matki z obłędnej miłości do córki pcha ją do kariery i chce, żeby cały świat uznał, że jest najpiękniejsza. W ten sposób totalnie demoluje córkę. Bo „wkłada\” ją w sytuacje, miejsca, ręce, które nie są czyste.

– Weronika jest jednak swoim rodzicom wdzięczna, co wyraża w wywiadach, za ich miłość.

– Mówi nawet o miłości bezwarunkowej. A to jest najbardziej warunkowa miłość, jaką widziałem! To są bogaci ludzie. Smyczą, batem i marchewką są pieniądze.

Żuławski prosto z mostu mówi, że nigdy nie \”udzielał Weronice lekcji aktorstwa\”, jak twierdziła jej matka.

Wmawiano mi, że powiedziałem, iż pomagam dziewczynie w karierze, udzielam lekcji. Nieprawda, nic takiego nie miało miejsca. Tak samo jak wmawiano, że byłem przyjacielem rodziny. Mój cel był jasny: tę ładną, wrażliwą, inteligentną, co nie znaczy, mądrą dziewczynę chciałem za włosy wyciągnąć ze spirali nonsensu, przekonać do prostych racji. Ponieważ jestem doświadczony, mam lata, które mam. Mimo mojej bujnej wyobraźni do głowy by mi nie przyszło, że będę się musiał za tę młodą aktorkę wstydzić. I wstydzić się jej!

Romans musiał być naprawdę poważny, bo reżyser twierdzi, że rodzina \”zaakceptowała Weronikę\”. A przecież zwykłej znajomej nie trzeba specjalnie przyjmować do kręgu rodzinnego, akceptować.

Skończyło się niestety medialnym smrodem. Jaki facet będzie teraz na tyle… odważny, by związać się z taką dziewczyną?

Kompletny wywiad z Andrzejem Żuławskim na oficjalnej stronie magazynu Gala.