Fakt opisuje kolejny chuligański wybryk z udziałem Borysa Szyca.

Do zdarzenia miało dojść wczoraj wieczorem w jednym z kawiarnianych ogródków w stolicy, w którym Szyc relaksował się ze znajomymi po występie w teatrze.

Podobno rozsierdziła go obecność paparazzich, którzy lubią podglądać, jak aktor bawi się po godzinach. Zaczęło się od pokazania obraźliwego gestu w stronę fotoreporterów, ponieważ za bardzo zbliżyli się do Szyca.

Gazeta opisuje, że po chwili przed restaurację zajechało czarne audi z ochroniarzami aktora. Ośmielony Szyc miał podobno zacząć zaczepiać fotoreporterów. Wtedy jeden z „goryli\” podszedł do dziennikarza, uderzył go w twarz i zabrał kartę z aparatu. Innemu reporterowi ochroniarze psiknęli w twarz gazem.

Na miejscu wkrótce była karetka i dwa radiowozy. Po Szycu i jego kolegach nie było już śladu.

Fotoreporterzy oskarżają aktora o napaść i kradzież.