Do trzeciej edycji programu You Can Dance zgłosiło się 3 tysiące osób. Tym razem bardzo wysoko postawiono poprzeczkę. Jak powiedział Michał Piróg : zmienili się ludzie. To najlepsza szesnastka jaka się pojawiła. Zasługują na więcej sms-ów niż Polska jest w stanie wysłać. Cóż, to już oceni publika.

Tancerze zaczęli od choreografii Filipa Czeszyka do remixu dwóch kawałków Bodyrox feat. Luciana Yeah,yeah i DMX Walk These Dogs. Potem prezentowali się już w czterech grupach. Pierwsza pod wodzą Pauliny do choreografii Piotra Jagielskiego tańczyła jazz. Kamil, Klaudia, Gabriel i Paulina pokazali mnóstwo podnoszeń i było prawie, że równo. Kapitan drużyny została pochwalona za przedłużone włosy. Natomiast Egurroli brakowało w tym show miłości.

Kolejna grupa pokazała salsę. Rewelacyjną choreografię ułożył im Jhesus Aponte. Tomek (kapitan), Anita, Justyna i Michał tańczyli do nietypowej dla tego stylu muzyki, do Run the show Kat DeLuny i Busta Rhymesa. Justynie oberwało się za drewniane nóżki. Piróg początkowo uważał ją za najsłabsze ogniwo, ale w tym odcinku nie było najgorzej.

Grupa nr 3 stanęła przed Justyną Lichacy i hip-hopem. Karol, Ada, Błażej i Basia bouncowali w rytm Don’t touch me Busta Rhymesa. To był mocny układ, ale go udźwignęli. Może poza małym wysypaniem się kapitana Karola.

Ostatnia grupa została rzucona na modern. Wiola jako kapitan wybrała Kubę, Marcina i Izę. Thierry Verger jest autorem ich występu. Treningi z nim były niezwykle ciężkie i wyglądały na najgorsze ze wszystkich jakie miały do tej pory miejsce. Tańczyli do End of the century Lulu Rouge. Piróg pochwalił partnerowania i doskonały wybór tancerzy do tego stylu. Było mrocznie, zwierzęco i drapieżnie.

W sumie pierwszy odcinek wypadł bardzo ciekawie. Oczywiście nikt nie odpadł. Według jury najlepsza była ostatnia grupa. To oni mogli pokazać swoje solówki i walczyć o nietykalność. Bezpieczni w przyszłym tygodniu, dzięki decyzji widzów, będą Wiola i Jakub.

Sylwetki uczestników znajdziecie także tutaj.