Najpierw poważnej kontuzji doznał Stefano Terrazzino. Kasi Tusk przypadł inny partner (po raz pierwszy w historii wszystkich pięciu edycji stało się coś podobnego!), ale i ona dostała w kość. A konkretniej w dwie kości – żebrowe. Kasia przed występem złamała sobie dwa żebra, co jednak nie powstrzymało ją przed tańcem.

Na parkiecie, odziana w seksowny kostium, z przyklejonym na plecach plastrem rozgrzewającym, Kasia zachwyciła publiczność, która nie szczędziła smsów. I słali je hojnie nie wiedząc, z jakim bólem tańczy Tuskówna.

– To były najcięższe 24 godziny w moim życiu – mówi uczestniczka w rozmowie z dziennikiem Fakt.

Kontuzja pojawiła się, kiedy ćwiczyła pewną skomplikowaną figurę. Początkowo nawet nie wiedziała, że coś się jej stało. Prawdziwe nerwy pojawiły się przed samym występem. Nic dziwnego, w końcu córka polityka miała powody do stresu – do tej pory jakoś niewiele słyszała pochwał, wielu widzów z pewnością pamięta też, jak określił jej taniec Piotr Galiński (zobacz newsa: Pojechali po Kasi Tusk). Pokazała jednak siłę ducha. Nagroda za wytrwałość, czyli pierwsze miejsce, może doda jej teraz pewności siebie.