– Dosyć frytek, nie lubię frytek! – powiedziała Agnieszka „Frytka\” Frykowska w dzisiejszym wywiadzie dla TV Interia.

Ciężko będzie jej jednak porzucić dawną ksywkę – wszyscy, którzy mieli możliwość zadania jej dzisiaj pytań, zwracali się do niej po staremu. I nie pomogły prośby ani prowadzącej, ani samej Agnieszki.

Teraz nadchodzi Agnieszka Frykowska. Aktorka.

– Frytka była kojarzona z reality show, a ja od tego chce się odciąć. Poza tym, Frytka, to jest \”ta\” Frytka z \”tamtych\” lat, a teraz mam już \”swoje lata\”. Po to pracowałam 5 lat na swoje nazwisko, żeby móc go używać.

Faktycznie, przyszła aktorka uznała, że może być ono przydatne.

– Nazwisko Frykowscy jednak robi w świecie filmu wrażenie – dodaje z powagą.

Rozumiemy, że Aga zamierza z niego skorzystać.

Na płycie będzie jednak Friką (czy może Freaką?). Faktycznie, jest to co najmniej dziwne, biorąc pod uwagę chęć powrotu do nazwiska…

Jak uzasadnia to sama zainteresowana? Frapująco. Przede wszystkim dlatego, że przeczy swojej wcześniejszej wypowiedzi:

– Nie odetnę się od tego, co jest moją przeszłością – twierdzi. Frika jest zatem pewnym nawiązaniem do dawnego pseudonimu.

Koniec końców podkreśla jednak:

– Frytka to zwykły ziemniak, a ja nie chciałabym być kojarzona ze zwykłym ziemniakiem.