Frytka o swojej karierze
Marzy o roli w Hollywood i Telekamerze.
Znowu częstujemy was Frytką. Nie martwcie się, nasze informacje nie tuczą. 🙂
Od czerwca ruszy strona internetowa Agnieszki Frykowskiej. Na razie jest w budowie, ale przyszła aktorka* zapewnia, że będzie na niej wiele atrakcyjnych rzeczy, np. singiel czy dzwonki na komórkę (Dwa gołębie?). Dodaje również, że ma w zanadrzu coś zupełnie innego – atrakcje na żywo. Czyżby szykowały się jakieś akcje z kamerą internetową?
[*Mam problem z określaniem Agnieszki – nie mogę nazwać ją aktorką, ani piosenkarką, ani tym bardziej gwiazdą.]
We wczorajszym wywiadzie dla TV Interia mówi, że aktorstwo to jej powołanie, że są już pewne propozycje, a w jesieni wystąpi w pewnym serialu. Bardzo cieszy ją rola prezenterki telewizyjnej (Frytka prowadzi program poświęcony plotkom).
– Wszystkie pismaki, które się mnie czepiały, mają teraz pewien problem, bo mogę się im teraz odpłacać – chwali się.
Czyżby? Jakoś nie zauważyliśmy, aby z powodu nowej profesji Frykowskiej ucierpiał jakikolwiek serwis czy magazyn. Nikt jednak nie broni Agnieszce żyć w poczuciu satysfakcji. W końcu do BZK (Bardzo Zajęta Kobieta), która realizuje się nie tylko cieleśnie, lecz również aktorsko, dziennikarsko i muzycznie.
No własnie – co z muzyką?
– Płyta musi poczekać. Póki co będzie singiel w stylu elektro-pop. Pojawi się na mojej stronie i również na wp.pl.
A dlaczego elektro-pop?
– Lubię klubowy klimat i dlatego zrobiłam coś w tym klimacie – odpowiada (cytat w oryginale).
Czy wystąpiłaby w drugim reality show? Stanowczo nie. Jak twierdzi, temat ten \”zna dogłębnie\”. O, niewątpliwie.
Oderwijmy się od ziemi, pomówmy o marzeniach. W końcu, jak twierdzi Frytka, one są po to, aby je realizować.
– Ja właśnie jestem w trakcie ich realizacji. Marzę o dużej roli, najchętniej w Hollywood. To jest moje wielkie marzenie, marzenie ściętej głowy – mówi, kończąc nieco w bardziej przyziemnym tonie.
– Jeśli tak zejść na ziemię, to pewnie chciałabym dostać jakąś fajną rolę w Polsce. Coś jeszcze? Tak – mieć rodzinę i dużo pieniędzy, by móc realizować wszystkie swoje fanaberie.
Co uważa za swoje życiowe osiągnięcie?
– Szkoła – odpowiada bez namysłu. – Jeżeli kiedyś dostanę fajną rolę, albo odbiorę kiedyś Telekamerę, to wtedy powiem, że zrobiłam dobrze.
Uważa też, że Playboy dał jej niemały powód do dumy.
– Do momentu, kiedy mam fajne ciało, będę je pokazywać. Playboy to pismo prestiżowe i rzadko zdarza się, żeby jakaś osoba wystąpiła w polskim wydaniu dwa razy. Mnie się to udało.
Gratulujemy, a jakże.
No właśnie – chcecie przypomnieć sobie Frytkę w Playboyu? Zajrzyjcie tutak: Piękna, sławna, \”yntelygentna\”.