Cała scena rozegrała się podczas lotu z Warszawy do Chicago. Edyta Olszówka napadła na obsługującą ten lot stewardesę. I bynajmniej nie była to scena na potrzeby jakiegoś filmu.

Aktorka najpierw pokłóciła się z lecącym z nią na występy teatralne Piotrem Machalicą, wypiła dwie butelki szampana, po czym zasnęła. Kiedy się obudziła, poszła do pokładowej kuchni z żądaniem kolejnej butelki alkoholu. Obsługa odmówiła, informując, że może podać aktorce tylko jeszcze jeden kieliszek. To się Pani Edycie nie spodobało. Rzucając przekleñstwami w kierunku stewardes wróciła na swoje miejsce. Jednak to nie był koniec skandalu.

Pilot poinformowany o zdarzeniu chciał porozmawiać z aktorami. Wtedy Olszówka uderzyła stewardesę w tył głowy i zaczęła szarpać ją za włosy. Były życiowy partner aktorki, Piotr Machalica krzyczał „To debil! Trzeba wezwać policję po wylądowaniu\”. W tym samolocie byli także inni aktorzy, Grażyna Wolszczak i Piotr Gąsowski. Nawet oni byli zaskoczeni rozwojem sytuacji.

Kiedy udało się uspokoić pijaną aktorkę, poszkodowana dziewczyna wróciła do kokpitu, aby więcej już nie wchodzić wściekłej Edycie w drogę. Niestety, kiedy pasażerowie wysiadali, Olszówka postanowiła jeszcze z nią porozmawiać.

Jeżeli oczekujecie przeprosin, to jesteście w błędzie. Jedyne co powiedziała, to \”Przepraszam, że podczas lotu szarpałam panią za włosy, ale obiecuję, że w drodze powrotnej zrobię to samo\”.

A podobno mówią, że aktorzy to przykład wyższej kultury.