Ponoć już przestała pić i ćpać…

Tylko że ten dziwny, trochę chory monolog dowodzi zupełnie czego innego.

Miała śmiać się z dziennikarzy, ale jej sarkazm nie ociera się nawet o ksztynę polotu. Po tej wypowiedzi przestaję wierzyć w poprawę Britney Spears:

Tak, um, jakby, chcę po prostu powiedzieć, jak fajny jest nasz świat. Jest taki fajny, że zaraz się popłaczę. Bo nasz świat jest taki fajny. Nie no, naprawdę jest, bo… Boże… jak jednego dnia zobaczyłam jakby ten magazyn… I spojarzałam na niego i powiedziałam, że jestem w ciąży. I jak poszłam do mamy i byłam jakby „o mój Boże\”, a mama wiedziała. Miała jakby rację. Jak zawsze wierzę, w to co każdy czyta. Bo jestem. Naprawdę jestem w ciąży.

I wtedy jak poszłam do…um…no do tej osoby i jak zobaczyłam że \”USA Today\”, jak no wiesz że dużo piję. I to było TAKIE PRAWDZIWE! TO BYŁO TAKIE PRAWDZIWE! I to wtedy było jakby dziwne, bo wtedy jakby każdy…jak, no wiesz, po prostu każdy wierzy w to co czyta. Bo jakby wszyscy moi współpracownicy wierzieli co robili jak wysyłali mnie na odwyk. Jakby wiedzieli co robią. Bo to jakby takie dziwne jak wspaniały i fajny jest nasz świat. I jak nikt po tym nie będzie o tym mówił. Bo nasz świat… jest taki fajny. Więc to wszystko co chciałam powiedzieć. Więc ok, pa.

Brit ma co najmniej dziwne poczucie humoru. Nie wiadomo, czy przedrzeźnia siebie, dziennikarzy, czy czytelników. I czy naprawdę jest się z czego śmiać?