W dzisiejszym odcinku Tańca z Gwiazdami Blanka Winiarska i Ivan Komarenko stanęli przed groźbą odejścia z programu. Widzowie dali im jednak szansę.

Naszej redaktorce udało się wypytać atrakcyjną tancerkę o jej partnera i życie prywatne.

Kozaczek: Oglądając kolejne odcinki Tańca z Gwiazdami troszkę już mogliśmy poznać Ciebie i Ivana Komarenko. A jaki prywatnie, poza kamerami, jest Twój partner?

Blanka Winiarska: Ivan jest osobą bardzo ambitną i pracowitą. To najważniejsze jego cechy. Poza tym ma także duże wymagania. Zawsze pyta się jak dokładnie ma wyglądać ruch, jak go zatańczyć, kiedy może się uśmiechnąć, kiedy może zrobić jakiś gest. To wynika z tego, że chce dokładnie wszystko wiedzieć. Jest to niezwykle cenne dla nauki tańca. Ivan jest profesjonalistą w tym co robi i to widać na każdym kroku.

K.: Przedstawiłaś obraz partnera idealnego , a jakie są jego wady?

B.W.: To jest bardzo fajna osoba, na tyle na ile się poznaliśmy i bardzo dobrze się nam pracuje. Muszę powiedzieć, że nie zauważam u niego większych wad. Jedynym mankamentem, który nam przeszkadza i nie pozwala wykonać czegoś perfekcyjnie jest to, że Ivan świetnie tańczy na treningach i próbach, ale na live’ie gdzie dochodzi ten stres, że ogląda nas tyle osób, jest świadomość tej milionowej publiczności Ivan się trochę się spina. Wydaje mi się, że nie ma dystansu do tego programu. Za bardzo emocjonalnie do tego podchodzi. A tu niestety trzeba się odizolować się od tego co nas otacza, zapomnieć o tym. Na szczęście z programu na program jest coraz lepiej.

K.: To nie jest dla Ciebie pierwsza edycja. Tańczyłaś już z Piotrem Adamskim, Tomaszem Stockingerem. Z którym z partnerów tańczyło Ci się najlepiej? Które występy byś wyróżniła?

B.W.: Ciężko powiedzieć. Nikt nie zadał mi jeszcze takiego pytania. Na pewno długo w pamięci pozostała mi rumba z Piotrem Adamskim. Niekoniecznie może to się najbardziej podobało chociażby moim znajomych, ale tańczyło mi się naprawdę fajnie. Z Ivanem jak do tej pory to najlepiej tańczyło mi się sambę i fokstrota, chociaż został źle oceniony ze względu na podnoszenia. Natomiast Ivan jest fantastyczny w podnoszeniach i szkoda by było tego nie wykorzystać. Zrobiłam to celowo i liczyłam się z punktami karnymi. Tak też się stało. Najważniejsze, że Ivanowi nie muszę tłumaczyć jak się tańczy, opowiadam jaką chce figurę, powtarzamy raz lub dwa i już wygląda to dobrze.

K.: Noty dostajecie od sędziów raczej wysokie Czy pojawiła się więc wizja wygranej?

B.W.: Myślę, że każda z gwiazd skrycie myśli o tym, żeby dojść do finału. To jest takie marzenie i ja także tego bym pragnęła. Taniec wypełnia całe moje życie. Robię to co lubię i świetnie byłoby znaleźć się w takim programie w finale. Do tej pory jeszcze mi się nie udało.

K.: Tego Ci życzymy. A jaki jest Twój ulubiony taniec?

B.W.: Zdecydowanie samba i rumba. Ten pierwszy taniec dlatego, że jest bardzo ekspresyjny i można pokazać całe ciało, jego plastyczność i elastykę. Z kolei rumba dlatego, że jest to taniec miłości. Sama jestem osobą bardzo emocjonalną i dlatego ten taniec jest dla mnie bardzo ważny.

K.: A propos miłości. W jednym z programów pokazujących kulisy show pokazano ankiety biura matrymonialnego, które wykazały, że Ivan i Blanka to para idealna.

B.W.: Właśnie jestem zaszokowana tą sytuacją. Prawdę powiedziawszy nic nie wiedziałam na ten temat. Kiedy Ola Kwaśniewska przyszła do nas w czwartek na zajęcia wręczyła nam te ankiety. Powiedziała, że te pytania określą profil osoby, która do nas pasuje, ale nie było mowy o tym czy się nadaje dla Ivana. To był taki mały postęp, dla mnie straszny. Kiedy w poniedziałek zasiadłam przed telewizorem z moim chłopakiem przeżyłam szok. Obiecałam mojemu ukochanemu, że będę go pozdrawiać, zresztą tak jak i resztę mojej rodziny. Myślałam, że to będzie pokazane. Wszystkich zorganizowałam, żeby oglądali. Nagle okazało się, że nic takiego nie ma. Cały program był o tym czy Blanka nadaje się na żonę na Ivana. Niemile byłam tym zaskoczona. Stanowimy z Ivanem dobry duet taneczny, dobrze nam się współpracuje, ale nie ma między nami innych uczuć.

K.: W takim razie jaki jest dla Ciebie idealny partner?

B.W.: Wiem, że to nieskromnie zabrzmi, ale poznałam już idealnego mężczyznę. O dziwo jest to warszawiak. Zawsze jakoś bałam się chłopaków ze stolicy i zarzekałam się, że nie zwiąże się z nikim stąd. Tymczasem los chciał inaczej. Bartek przyszedł do mnie na naukę tańca. Wpadliśmy sobie w oko, ale wyznaję taką zasadę, że nigdy nie umawiam się z osobami, które uczę. Nigdy nie zgodziłam się na kawę, ani jakiekolwiek spotkanie poza salą treningową. Jednak Bartek był tak nieugięty i tak uparty, cztery razy mnie prosił o spotkanie, że w końcu uległam. Tak zostało do dnia dzisiejszego.

K.: W takim razie może nam zdradzisz jak brzmiały pozdrowienia, których nie puszczono na wizji?

B.W.: Przede wszystkim chciałam pozdrowić moją rodzinę ukochaną z Poznania i z Berlina, w tym ukochaną kuzynkę Miriam. Oczywiście najważniejsze osobę, mojego ukochanego chłopaka Bartka, którego bardzo, bardzo kocham.

K.: Widzę, że prywatnie i zawodowo to pasmo sukcesów. Czego więc życzyłabyś sobie na przyszłość?

B.W.: Żeby wszystko zostało tak jak jest.

Tego właśnie Blance życzymy. Jak widać tancerka znalazła miłość w tańcu, choć nie podczas programu.