Biedna Brit nie potrafi wyjść na prostą. Może i zatrudniła speców od PR, aby poprawić swój wizerunek, ale sama systematycznie go nadszarpuje.

Tym razem doszło do wymiany zdań między piosenkarką, a jej ojcem na łamach prasy.

Najpierw Jamie Spears skrytykował decyzję córki o zwolnieniu dotychczasowego menadżera Larry’ego Rudolpha. W wypowiedzi dla New York Post powiedział: Kiedy Larry Rudolph namówił Britney na pójście na odwyk, robił to co jej matka, ojciec i sztab profesjonalistów z wielkim doświadczenie uważali, że powinno być zrobione. Ona była nieobliczalna. Larry został wybrany z całej drużyny jako ten, który miał zakasać rękawy i przekazać jej jak można ocalić jej życie.

W imieniu całej rodziny przeprosił Rudolpha i podziękował mu, że zawsze pomagał jego córce, gdy tego potrzebowała.

Po tym sama Britney oświadczyła, że nigdy nie nie miała z ojcem dobrych relacji. Jak by tego było mało jej rzecznik powiedziała, że piosenkarka modli się za swojego rodzica. Księżniczka popu uważa, że to smutne, że wszyscy mężczyźni jej życia nie wiedzieli jak zaakceptować prawdziwą miłość. Oczywiście po raz kolejny powtórzyła, że Spears koncentruje się teraz na pracy nad nową płytą.

Przy okazji dowiedzieliśmy się, że Brit była poddana testom na obecność narkotyków w organiźmie znanim przyjęto ją do kliniki na leczenie. Wynik był negatywny.

Z kolei jej akt desperacji i ogolenie głowy to podobno reakcja na śmierć ciotki, która zmarła na raka.

Szkoda, że tak się dzieje w tej rodzinie. Ciężko poradzić sobie z własnymi problemami, gdy nie ma się wsparcia najbliższych.