Alicja Bachleda-Curuś udzieliła wywiadu Gali. Rozmowa z aktorką jest ciekawa i, w przeciwieństwie do ostatniego wywiadu z Izą Miko zamieszczonego w innym magazynie, wnosi sporo nowych treści.

Po pierwsze, kwestia pozowania dla męskich magazynów. Bachleda wspomina, że pierwszą propozycję sesji dla Playboya dostała, gdy miała… 15 lat.

– Uważam, że grubo nie w porządku jest proponować 15-letniej dziewczynce rozbieraną sesję… Oferowano mi nawet dość intratne honorarium. Trudno mi jest sobie wyobrazić, co miałoby mnie skłonić do takiej sesji. Kto wie, może za parę lat to się zmieni, ale na razie nie widzę siebie w takiej roli – mówi aktorka.

Bachleda-Curuś nie komentuje plotek na temat jej relacji z Colinem Farrellem, z którym pojawiła się na planie ostatniego filmu Ondine.

– To znakomity aktor, a przy tym niesamowicie pracowity i pomocny. Wiele osiągnął i mógłby się zachowywać zgodnie z naszym stereotypowym wyobrażeniem gwiazdy, a jest skromny.

Koncentruje się wyłącznie na pracy. Prywatnie jest przesympatyczny. Spędzaliśmy na planie dużo czasu, w przerwach rozmawialiśmy o życiu, biznesie, wielu sprawach. Ale czy coś ujawnię? Nie. Nie mogę… – kwituje ze śmiechem aktorka.

Na pytanie czy wiersz o miłości, który ostatnio napisała, jest dedykowany Colinowi, odpowiada z przekorą:

– Ach, dla Colina? – i potwierdza, że zdecydowanie niełatwo jest oprzeć się jego urokowi.

Aktorka mówi również, że producent z branży muzycznej, z którym była ostatnio związana, nie jest już jej partnerem, ale…

– Ale jest w moim życiu mężczyzna – mówi tylko Alicja.

Cały wywiad z aktorką znajdziecie tutaj.