Przykro mu, że Doda o rozwodzie mówi tak otwarcie. Deklaruje jednak, że jeśli Doda chce rozwodu, to go dostanie.

– Jej decyzję przyjąłem spokojnie, bo spodziewałem się tego. Chce rozwodu, nie ma sprawy. Nie będę robić problemów – powiedział Super Expressowi. – Ale dziwię się, że właśnie w ten sposób Dorota postanowiła się otworzyć – dodaje z goryczą. – Rozstania zawsze są niemiłe, ale po co robić ten show? Po co opowiadać o kulisach naszego związku?

Niestety, od dawna krążyły plotki, że Dorota tylko czeka na pretekst, aby się uwolnić od męża. Że chce zwrócić na siebie uwagę.

Swoją drogą chyba mało jest konsekwencji w tym, jak postępuje młoda piosenkarka – ogłasza decyzję o rozwodzie w telewizji, po czym na stronie narzeka na brak prywatności. Media, a zwłaszcza paparazzi, to trudny przeciwnik i nie powinno się oczekiwać, że zostawią w spokoju gwiazdę, która sama podaje im się jak na tacy.

– Wydaje mi się, że Dorota zagubiła się. Dopadł ją syndrom Michała Wiśniewskiego, czyli „czuję się w obowiązku poinformować wszystkich, co się u mnie dzieje. Więc biegnę do Internetu i piszę\” – mówi.