Hugh Grant broni swojej prywatności niczym lew. Czatującego w okolicach jego domu fotografa pobił, by na końcu rzucić w niego pojemnikiem z fasolą. Oczywiście do „pakietu\” dołączył szereg obelg, zupełnie zapominając przy tym o swych angielskich manierach.

– Mam nadzieję, że twoje dzieci umrą na pieprzonego raka! – krzyknął do paparazzo.

– Wyglądało to tak, jakby Grant wyszedł z domu na poranny jogging. Poprosiłem go, żeby się uśmiechnął. Jednak chyba miał zły dzień, bo zaczął mnie ścigać po ulicy – opowiada poszkodowany Ian Whittaker. – Strasznie przeklinał, a potem zaczął mnie kopać, raz kolanem uderzył mnie w krocze. Zapytał czy mam dziewczynę albo dzieci… Odpowiedziałem, że mam dwoje. Wtedy wykrzyczał: \”Mam nadzieję, że umrą na pieprzonego raka\”. To mnie naprawdę zdenerwowało i dlatego zgłosiłem się na policję.

Reprezentant aktora odmówił komentarza. Faktycznie, ciężko się wypowiadać po takim wybryku.