Niedzielny wieczór nie należał do najlepszych dla Eminema. Najpierw Sacha Baron Cohen zakpił sobie z niego i swoim gołym tyłkiem wylądował na twarzy rapera, a potem okazało się, że pokój gwiazdy został okradziony.

Wartość skradzionych przedmiotów oszacowano na kilkadziesiąt tysięcy dolarów. Złodzieje zabrali m.in.: diamentowy łańcuszek oraz osobistego laptopa hiphopowca.

Eminem wpadł w szał kiedy się o tym dowiedział. Teraz martwi się o to, żeby jego prywatne zapiski i zdjęcia nie trafiły do internetu.