Paris Hilton wyrzuciła rzecznika
Bo przecież ona nie zrobiła nic złego.
Kiedy Paris Hilton idzie siedzieć, ktoś musi za to beknąć. Nie, nie ona – w końcu ma już za swoje. Oczywiście, TO NIE JEJ WINA, to wina rzecznika, prawnika i wszystkich innych dookoła.
Jej rzecznik, Elliot Mintz, musiał zatem pożegnać się z ciepłą, intratną posadką.
Paris już w sądzie usiłowała oczyścić się kosztem Mintza. Sędzia odparł krótko i dosadnie: \”Tu chodzi o winę Paris, nie rzecznika. Wiedziała, że nie wolno jej prowadzić.\”
Nie, okazuje się że nie wiedziała!
Hiltonówna była bowiem święcie przekonana, że dokument, jaki przyszło jej podpisać, to \”jakaś pomyłka\”.
– Podpisuję, co mi każą. Mój rzecznik poinformował mnie, że prawo jazdy było zawieszone tylko na 30 dni i że mogę prowadzić, jeżeli moja praca tego wymaga – poskarżyła się dziedziczka.
Gwiazdce do głowy nie przyszło, że ktoś śmie zawiesić jej prawo jazdy na stałe. Prawda, jakie to życie brutalne bywa?
– Kara jest zbyt surowa i niesprawiedliwa. Nie zasługuję na więzienie – powiedziała po zapadnięciu wyroku.
[Na zdjęciu Paris Hilton, The 2007 Coachella Festival, 29 kwietnia 2007 r.]