Rolling Stone, szanowany i szanujący się magazyn muzyczny donosi, że Michael Jackson na jakiś czas przed śmiercią nosił sztuczny nos, który… zaginął podczas jego sekcji zwłok!

Nie chodzi o to, że Michael nie miał nosa – po prostu nosił protezę, która miała ukrywać straszliwe efekty operacji plastycznych.

Świadek twierdzi, że tam, gdzie powinien być nos u zdrowego człowieka, u Jacko widniało coś w rodzaju wypukłej blizny z otworem – okazuje się, że lekarze nie byli w stanie odtworzyć zniszczonej zabiegami chrząstki. To dlatego Jackson nosił protezę.

– Podczas sekcji zwłok protezy już nie było, przez co widać było kawałki chrząstki otaczającej mały otwór – opowiada.

Dodatkowo były pracownik Jacksona, Adrian McManus twierdzi, że Jacko miał wiele sztucznych nosów.

– Ta część ciała była problemem. Często nosił specjalne plastry dookoła nosa, aby przykryć, lub podeprzeć go. Był naprawdę zapadnięty. W swojej komodzie miał pudełko sztucznych nosów i klej sceniczny. Mówił mi, że używał ich do kamuflażu – opowiada McManus.

\"Michael