Keira Knightley śmierdzi
Nie wińcie nas - sama się przyznała. (Na deser seksowna, odgrzewana sesja.)
W mediach opisują jej podejście jako F*ck you attitude. Nic dziwnego, bo Keira Knightley znana jest ze swego upodobania do tematów ściśle związanych z fizjologią, klnie jak szewc i nie lubi się myć.
– Nie myję się zbyt często. A mój naturalny zapach jest raczej piżmowy. Coco Mademoiselle to pierwsze perfumy, jakich zaczęłam używać – wyznaje aktorka. – Potrzebuję czegoś czystego, żeby zakamuflować naturalną woń.
Piżmo? Dodane do perfum czyni je ciężkimi, o orientalnej nucie. Tak naprawdę jednak jest to niesamowite śmierdzidło.
Keira być może myśli, że przysłowiowa \”wody kropelka, perfum butelka\” – zabieg powszechny w XVI w. – ma zastosowanie i dzisiaj.
Gwiazda boryka się nie tylko z przykrymi zapachami, ale i poważnym trądzikiem.
– Makijaż na planie zajmował jakieś 4 godziny, a i tak czyścili mi później twarz komputerem. Na galach cera wygląda dobrze, ale to zasługa dobrych kosmetyków i dermatologa, który kosztuje mnie fortunę.
Na zdjęciach jest za to wszystko cacy – np. na tej sesji zdjęciowej z 2005 roku.