Paris Hilton. Ileż to nazwisko mówi! Może być na przykład synonimem bogactwa, czy poczucia absolutnej wyższości nad wszystkimi i nad wszystkim – nad prawem też.

Paris widziano bowiem (ba! jej nawet zrobiono zdjęcia!) prowadzącą samochód.

Nijak ma się to do jej petycji o ułaskawienie oraz do oświadczenia wydanego w jej imieniu przez adwokata Paris:

Uważam, że powinnam sprostować błędne informacje na mój temat. Całkowicie zdaję sobie sprawę z tego, jak poważna jest jazda pod wpływem środków odurzających. Nie byłabym w stanie żyć ze świadomością, gdyby z mojej winy komuś stała się krzywda.

Jestem gotowa ponieść konsekwencje mojego złamania wyroku w zawieszeniu.

Nikt nie jest ponad prawem. I ja z pewnością też nie. Nie oczekuję, że będę traktowana lepiej od kogoś, kto postapił podobnie. Nam tylko nadzieję, że nikt nie potraktuje mnie gorzej.

Kłamstwo i bzdura. Świadczy o tym chociażby jej ostatnia przejażdżka samochodem.

Ależ Paris jak najbardziej czuje, że jest ponad prawem. Zresztą, co obchodzi ją oświadczenie prawnika? Ona takich bzdur nie czyta. Płaci mu niemało, więc oczekuje tylko jednej rzeczy – bezkarności dla swojej osoby.