Niespełna 50-letnia aktorka Melanie Griffith, małżonka Antonio Banderasa to chodząca pożywka dla mediów.

Nie, nie z powodu życia osobistego – jak widać na zdjęciu obok, ich małżeństwo ma się świetnie. Od kiedy są razem, szerokim łukiem omijają skandale. I dobrze.

To, czym zajmuje się prasa, to jej wygląd. Melanie znana jest ze swej obsesji na tle urody, którą stale poprawia chirurgicznie (i nie tylko). Plotkuje się, że to z powodu różnicy wiekowej między nią, a jej wciąż seksownym mężem (Antonio jest od niej o 3 lata młodszy.

Ostatnio paparazzi wypatrzyli ją pomarszczoną, jak 70-latka. A przecież kobiety Hollywoodu w tym wieku są znacznie lepiej zakonserwowane.

Banderas już dwa lata temu wydał oficjalne oświadczenie – powiedział, że nie chce, aby Melanie poddawała się kolejnym zabiegom. Nie pomogło.

– Powiedziałem jej: ‚Chcę patrzeć, jak się starzejesz i chce się starzeć z tobą.\” Podoba mi się taka, jaka jest. Zmarszczki też mogą być piekne – powiedział w jednym z ówczesnych wywiadów.