Angelina Jolie nie pozwoli, aby ktoś używał imienia Shiloh do celów marketingowych. Dlatego też zwróciła się do amerykańskiego urzędu patentowego o uznanie wyjątkowości jej córki.

Wszystko przez to, że francuska firma Hors Lá Monde Corp. sprzedaje perfumy o nazwie Shiloh. Jolie chce, aby każdy kto w celach handlowych używa imienia jej córki musiał pytać ją o zgodę.

Z kolei właścicielka firmy kosmetycznej już w zeszłym roku wystąpiła o uznanie nazwy perfum za znak firmowy. Symine Salimpour jest Francuską żydowskiego pochodzenia i uważa, że ma prawo do takiego kroku. Po hebrajsku Shiloh oznacza dar od niego. Spór z aktorką nabrał dla niej duchowego wymiaru.

W Stanach Zjednoczonych opatentować można wszystko, może więc Jolie się uda.