Tonący brzytwy się chwyta. Paris Hilton pisała już petycję z prośbą o uniewinnienie i miała nadzieję, że gubernator Arnold Schwarzenegger (aka Ahhhnold) spojrzy na nią łaskawym okiem. Liczyła, że jeśli Hiltonowie wsparli jego kampanię grubymi milionami, on będzie miał okazję, żeby się odwdzięczyć.

Nic z tego. Polityk zapytany przez dziennikarzy o decyzję w sprawie dziedziczki odparł:

– Nigdy nie dostałem żadnej petycji. Mam za to znacznie dużo innych, ważniejszych rzeczy na głowie.

Cóż można powiedzieć? Brawo, Arnie!