Aresztowaniem Romana Polańskiego żyją dziś nie tylko plotkarskie portale. Sprawa zatacza szerokie kręgi – odzywają się autorytety, politycy, głos zabierają publicyści. Brudy sprzed lat dzielą ludzi. Jedni bronią go, inni drwią z reżysera i domagają się sprawiedliwości.

Na światło dzienne znów wyciąga się zeznania Polańskiego z 1977 roku, gdy był oskarżony o uprawiania seksu z 13-letnią Samanthą (dziś Geimer.)

Reżyser fotografował modelkę w domu Jacka Nicolsona. Oskarżyciele w procesie utrzymywali, że mężczyzna podał dziewczynie szampana oraz narkotyki, a następnie ją zgwałcił. Obrońcy dowodzili, że wszystko odbyło się za zgodą Samanthy. Sugerowano, że chodzi o odszkodowanie, które chciała wyłudzić matka ofiary.

Polański przyznał się wówczas do uprawiania seksu z nieletnią, ale nie do gwałtu. Karą było 90 dni aresztu pod obserwacją psychiatrów. Reżyser wyszedł z aresztu wcześniej. Wtedy sędzia uznał, że układ, jaki zawarł z oskarżonym, został zerwany i domagał się dalszego postępowania oraz wyroku za gwałt. Za to groziłaby reżyserowi kara 50 lat więzienia. Polański uciekł do Francji, od tamtego czasu jest ścigany (za gazeta.pl).

Po aresztowaniu Polańskiego w Szwajcarii, głos zabrali obrońcy reżysera. Ale nie milkną też głosy domagające się rozliczenia za dawne sprawy. The Washington Post pisze (za dziennik.pl):

Czy Roman Polański nie wycierpiał wystarczająco wiele? Czy nie przetrwał wszystkich tych zimnych, szarych i deszczowych zim w Paryżu? (…) Czy przez kilkadziesiąt lat nie spędzał wakacji, ograniczając się do ponurej monotonii południa Francji? – padają ironiczne pytania na łamach gazety. Autor komentarza, Eugene Robinson stwierdza jednoznacznie:

– Błyskotliwy lub nie, Polański ucieka przed amerykańskim wymiarem sprawiedliwości od 1978 roku. I z pewnością nie ma nic artystycznego w przestępstwie, do którego popełnienia się przyznał: podczas sesji zdjęciowej w domu jego przyjaciela i gwiazdy Jacka Nicholsona, Polański upoił 13-letnią dziewczynkę szampanem i narkotykami i odbył z nią stosunek.

Przy takim ciśnieniu medialnym trudno się spodziewać, że sprawę uda się \”załatwić\”, tak, jak chciałoby wielu – w tym polskich – komentatorów.


Na górze po lewej: 13-letnia Samantha Geimer. Po prawej willa Jacka Nicholsona, w której miał miejsce gwałt. Geimer opowiadała, że \”to wszystko robiło na niej wrażenie\”.

– Kiedy [Polański] powiedział, że zrobi mi zdjęcia i opublikuje w magazynie, byłam podekscytowana – powiedziała w 1997 r. magazynowi People.

– Kiedy robiliśmy zdjęcia, w pewnym momencie kazał zdjąć mi koszulkę. Pomyślałam, że nie powinnam tego robić, ale byłam tylko dzieckiem. Myślałam, że jeżeli byłoby w tym coś złego, nie zmuszałby mnie do tego.


Tak dziś wygląda dojrzała już Samantha Geimer.