Pisaliśmy już o tęsknocie za macierzyństwem Magdaleny Cieleckiej, z której zwierzała się Gali. Dziś sięgamy po inny wątek poruszony w wywiadzie – zdjęcia gwiazd, retuszowane okładki i pogoń za niedoścignionym ideałem.

Cielecka mówi tak:

– Wielokrotnie zdarzyło mi się nie rozpoznać na okładce koleżanki, którą dobrze znam. To śmieszne i niefajne. Jestem po stronie naturalnego wizerunku. Oczywiście okładka powinna być ładna, by sprzedać pismo, więc retusz jest dopuszczalny, ale w ramach jakichś granic. Zresztą myślę, że kobiety, które kupowały pismo, jeszcze do niedawna wierzyły, że dana osoba tak wygląda, a dzisiaj już nie.

Zdaniem aktorki nie da się wyglądać tak jak okładce. Cielecka tłumaczy w ten sposób:

– Zabrnęliśmy w ślepy róg, w gonitwę za wyglądem, który nie jest nasz. Młodsze dziewczyny chcą wyglądać na starsze, starsze – na młodsze. To chore. Nie potępiam operacji plastycznych, jeżeli komuś polepszy to życie. Sama usunęłam sobie dwa znamiona z czoła. Natomiast retuszowanie zdjęcia kobiety 50-letniej tak, by wyglądała na 30, jest niesmaczne. Nie wiem, czy mężczyznom to się podoba. Chciałabym wierzyć, że nie.

W dalszej części rozmowy aktorka mówi, że godzi się z upływem czasu i zmianą wyglądu. Jednocześnie przyznaje, że nie chciałaby mają 45 lat wyglądać na 25-latkę, choć z drugiej strony wie, iż dziś, mając 37 lat, wcale na swój wiek nie wygląda. I nie myśli o sobie jako o kobiecie, ale jako o dziewczynie.

Cały wywiad z Cielecką przeczytacie tutaj.

Tutaj znajdziecie więcej zdjęć aktorki (również bez retuszu).

Nieretuszowana okładka Twojego Stylu. Przynajmniej tak brzmiały deklaracje wydawcy

\"Cielecka: