Pewna pani dziennikarka musiała spłonąć pąsem, gdy zaproszony do studia Wojciech Waglewski w pewnym momencie poprosił ją o zakończenie wywiadu.

Zaczęło się od fatalnej wpadki pani z radia, a potem było już tylko gorzej.

I choć ta historia nie jest nowa, krąży po sieci od pewnego czasu, warto ją przypomnieć.

Zatytułujmy ją tak: Waglewski nie godzi się na dziadostwo.

Posłuchajcie…

\"Wojciech