Pamiętacie plotkę dotyczącą Roberta Pattinsona, która mówiła, że aktor okrutnie śmierdzi, bo z wodą i mydłem ma dość rzadki kontakt?

Cóż, okazuje się, że to niekoniecznie plotki.

Aktor w najnowszym wywiadzie przyznał, że jego higiena osobista pozostawia wiele do życzenia.

Koszulki nosi dopóki, dopóty zaczną śmierdzieć. Wcześniej ich nie zmienia, bo i po co?

– Te dżinsy mają kilka dni, ale koszulka jest pewnie świeża. Zmieniam [je] w momencie, jak nie mogę znieść zapachu wokół siebie – powiedział magazynowi New!. – Moja higiena osobista jest tak odrażająca! To dlatego, że mam bardzo niewiele ubrań, które lubię, a ciągle podróżuję…

Przyznamy, że to wyznanie nie specjalnie dziwi. W końcu Rob zawsze wygląda, jakby dopiero co wyczołgał się z łóżka po ciężkiej nocy. Za to jest to ponoć integralna część jego wielkiego uroku.