Od pierwszego castingu do kolejnej edycji You Can Dance było wiadomo, że Anna Mucha nie zamierza pozostać w cieniu swoich kolegów. Jej wejście do programu było wejściem smoka, a właściwie smoczycy – pewnej siebie, swego uroku i pozycji. Pojawiły się plotki na temat konfliktów między prowadzącymi program.

Jedną z nich postanowił sprawdzić magazyn Show. Na celownik wziął relacje Muchy i Kingi Rusin, które – podobno – ostro rywalizują między sobą.

Sama Rusin mówi o nowej koleżance ze spokojem i wyrozumiałością.

– Jesteśmy tacy, jacy byliśmy, chociaż początkowo sytuacja nie była dla nas łatwa ze względu na Weronikę, którą bardzo lubimy. Ania dopiero szuka tu swego miejsca. To nie my, tylko Ania musi odkryć siebie w tym programie – mówi Rusin.

Wśród członków ekipy Mucha nie cieszy się jednak najlepszą opinią. W porównaniu do Rusin, która do swej pracy podchodzi profesjonalnie – przychodzi na plan bardzo wcześnie, trzyma wszystko w ryzach i pilnuje każdego detalu, Mucha zachowuje się jak rozkapryszona gwiazda. Spóźnia się na przesłuchania, podczas castingów bywa obcesowa i zwraca uwagę na siebie, a nie na uczestników.

Anna Mucha ma tupet, o czym wiadomo nie od dziś. Ale w tego typu programach ceni się takie osobowości. Dlatego producenci na pewno tylko zacierają ręce, słysząc o domniemanych konfliktach. W końcu to nakręca oglądalność.

Cały artykuł o kulisach You Can Dance znajdziecie z dzisiejszym Show.

 

\"Mucha

\"Mucha