Colin Farrell nie zabawił w Polsce długo. Aktor przybył do Krakowa, by uczestniczyć w chrzcie swojego synka, Henry’ego Tadeusza, później razem Alą odwiedzili Zakopane.

eFakt.pl dowiedział się jednak, że aktor bardzo szybko, bo już pierwszego stycznia, wrócił do Dublina.

Co było powodem szybkiego wyjazdu? Otóż Farrell miał dość rodziny ukochanej Alicji Bachledy-Curuś, która niedawno zapewniała, że wszyscy są w fantastycznych stosunkach.

Bliscy Ali mieli zarzucić mu, że wszystkie ważne decyzje podejmuje sam, że nie pozwala jej dość do głosu. Wściekł się, gdy zwrócono mu uwagę. Szybko spakował manatki i pojechał do domu. Alicja dołączyła kilka dni później. Jak widać złość szybko mu nie przeszła, bo nawet nie odebrał jej z lotniska…

Czyżby „uduchowiony\” mężczyzna źle znosił krytykę?

Czytaj więcej: Cezary Pazura został producentem, bo nie dostał ciekawych ról