Holly Madison bardzo lubi wyrazisty makijaż. Bez względu na okazję były króliczek Playboya nanosi na twarz grubą warstwę pudru, na brwiach smaruje grube krechy, a powieki obciąża toną cieni.

Efekt? – plastikowa i sztuczna maska.

A przecież Madison nie jest szpetna, nie ma też jakichś szczególnych problemów z cerą. Po co więc nakłada na buzię takie ilości kosmetyków?

Lamenty jednak na nic się nie zdadzą. Ze sztucznym biustem, sztucznymi włosami i sztuczną twarzą, Holly na zawsze pozostanie w naszych oczach plastikową lalą.

A Wam jak się podoba?

\"\"

\"\"

\"\"