Marzena Popowska, partnerka Piotra Tymochowicza, wystosowała już oświadczenie, w którym opowiada, jak DJ Pawelec, czyli Paweł Trzoch, dowiedziawszy się o ciąży, namawiał ją do aborcji.

Teraz walczy o prawa do małej Nataszy, pozując na łamach tygodnika Wprost z wynikami testów DNA, które stwierdzają, że jest jej ojcem w 99.9995%.

– Byliśmy w sobie zakochani – wspomina w rozmowie z tygodnikiem o romansie z Popowską. – Kiedy Marzena była w ciąży i przez półtora roku po narodzinach dziecka regularnie się spotykaliśmy, wyjeżdżaliśmy, bywaliśmy u znajomych. Wszyscy wiedzieli, że mamy romans i że z tego romansu narodzi się dziecko.

Prawie jak małżeństwo. Tyle tylko, że Trzoch był przez ten cały czas żonaty.

W tym czasie Agnieszka, żona Trzocha, przeszła załamanie nerwowe – czytamy. – Kobieta, która od 15 lat żyła nadzieją na dziecko, dowiedziała się, że jej mąż ma dwoje dzieci z dwiema różnymi paniami: nie tylko z Marzeną Popowską, lecz także z koleżanką „Pawelca\” Moniką. Według wersji Trzocha układ z Moniką miał być sposobem na zrealizowanie marzenia o dziecku w tajemnicy przed żoną.

Pawelec robi jednak z siebie ofiarę spisku kobiety:

– Kiedy Monika poprosiła, bym został ojcem jej dziecka, pomyślałem, że to moja jedyna szansa. Warunek był jeden: o niczym nie ma prawa dowiedzieć się moja żona, bo to by ją zabiło. Gdy Monika zaszła w ciążę, okazało się, że wcześniej ustalone zasady już nie obowiązują. Chciała, żebym odszedł od żony i z nią założył rodzinę.

Teraz ma aż trzy.