Dziś Elżbieta Zapendowska ma o Gosi Andrzejewicz dosyć kiepskie zdanie. Fakt jednak przypomina, że całkowicie inną opinię miała jeszcze kilka lat temu, kiedy była jej nauczycielką.

Rozparta na kanapie wzięła się za ocenianie najbardziej kochanych przez publiczność i odnoszących spektakularne sukcesy piosenkarek – pisze dziennik o znanej jurorce.

Przypomnijmy: najbardziej dostało się właśnie Andrzejewicz („beztalencie\”) i Magdzie Femme (\”przecież to jakaś tragedia\”).

Fakt jednak dowiedział się, że Gosia uczyła się u pani Eli na płatnych warsztatach wokalnych, będąc jeszcze licealistką. Należało przesłać płytę demo z próbką swoich umiejętności wokalnych. Wokalistka mówi, że wtedy była traktowana zupełnie inaczej.

– Pani Elżbieta sama do mnie podeszła na zakończenie warsztatów. Powiedziała, że jestem jedną z najzdolniejszych wokalistek i że kiedyś na pewno się spotkamy, bo zabłysnę – mówi. – Byłam zaskoczona i szczęśliwa, nikt mnie wówczas przecież nie znał. Zastanawia mnie, że teraz mówi odwrotnie.

Nas tym bardziej.