Na jaw wychodzą coraz to nowe fakty dotyczące zdrowia zmarłej nagle Brittany Murphy.

Portal TMZ dowiedział się, że aktorka przez ok. 1,5 roku (od stycznia 2008 roku do sierpnia 2009) dosłownie faszerowała się silnymi lekami.

Miesięcznie przyjmowała co najmniej 200 tabletek, ale były miesiące, że ich liczba była dwa razy większa.

Były to silne środki, jak Clonazepam (lek uspokajający).

Jakim cudem aktorce sprzedawano te zatrważające ilości? Okazuje się, że posługiwała się fałszywymi dawnymi. Leki wykupywała na nazwisko Lola Manilow Murphy. Apteka jednak zorientowała się i 4 miesiące przed śmiercią gwiazdy odmówiła wydawania środków.

Wszystkie recepty pochodziły od jednego lekarza – był to Richard Kroop. Policja już złożyła mu w piątek wizytę.