20-letnia Monika Brodka coraz rzadziej pojawia się na imprezach.

Mimo tego dociekliwi już zdążyli zauważyć, że piosenkarka robi się coraz bardziej „przezroczysta\”.

50 kilo żywego talentu – tak określił ją Liroy dwa lata temu. Dzisiaj do tej okrągłej liczby na wadze trochę brakuje.

Dziennik zauważa, że Brodka nie wygląda dobrze, wszystkie ubrania zdają się być za szerokie, a ona sama niknie w nich ze swoją przeraźliwie szczupłą sylwetką.

Sądząc po tym, jak wygląda, waży prawdopodobnie poniżej 45 kg. A to może być już niebezpieczne! – czytamy.

– Monika rzeczywiście jest szczupła, ale normalnie się odżywia. Wciąż koncertujemy, a kiedy jesteśmy w trasie, zjadamy normalne śniadania i obiady, o żadnej depresji ani anoreksji nie może być mowy. To plotki: wszystko jest pod kontrolą – mówi jej menedżer Dariusz Włosek.

Całkowicie innego zdania są znajomi młodej piosenkarki. Twierdzą, że ma depresję. Powodem mają być stresy, rozpad związku z Janem Wieczorkowskim i matura.

– Ona do tej pory się z tego nie otrząsnęła: wciąż jest przeraźliwie samotna. Ostatnio zauważyłam również, że nie czuje się najlepiej – wyznaje jej znajoma.

Musimy uwierzyć na słowo, sama Monika nie wypowiedziała się jeszcze na temat swojej wagi i problemów.

Podczas Eska Musi Awards była przykryta wielkimi bufkami, ale to, co wystawało spod sukienki jakoś nie wzbudziło naszych podejrzeń. A może nie mamy racji?