Lubicie plotki o nieco szalonych rodzicach gwiazd? My owszem, choć czasem wydają się tak mało prawdopodobne, że aż śmieszne. Na przykład ta – o ojcu Britney Spears.

Ale o co chodzi – dziennik The Sun (ten tytuł wiele tłumaczy, absurdalność plotki przestaje nas dziwić) napisał, że tato Brit polecił jej ochroniarzom, by pilnowali gwiazdy, gdy wychodzi gdzieś na miasto. Zawsze w takiej sytuacji Britney powinna mieć na sobie biustonosz.

Piosenkarka notorycznie pojawia się na stronach kolorowych pism pokazując swoje zwisające smętnie sutki. Nosi bawełniane koszulki, obcisłe sukienki i nie zakłada do nich staników. Efekty bywają opłakane.

Ojciec gwiazdy jest już zmęczony plotkami i zdjęciami pokazującymi, jak bardzo jego córka zmieniła się przez ostatnie lata. Sprężysty biust należy dziś do przeszłości – po co więc pokazywać światu to, co z niego zostało?

Wszystko pięknie, tylko dlaczego z prawie 30-letniej kobiety robi się osobę, której tatuś każe zakładać bieliznę? Jak myślicie – czy Jamie byłby do tego zdolny? Czy to tylko głupia plotka?