To był wyjątkowo ciężki okres dla modelki Jordan – ciąża, zapalenie opon mózgowych męża, Petera Andre, na końcu wypadek jej synka Harveya (niewidome dziecko stłukło lustro i okrutnie się przy tym pokaleczyło).

Wszystko jednak chyba wraca do normy, bo Katie Price szczęśliwie rozpowiada o swoim życiu seksualnym. A przede wszystkim, o „sprzęcie\” męża.

Australijski piosenkarz wrócił do domu ze szpitala.

– [Pete] Czuje się lepiej, ale to wciąż nie jest jego normalne samopoczucie. Na szczęście schudł trochę w szpitalu. Nic nie stracił przy tym w swoich fajnych, szerokich ramionach. No i jego ptaszek też nie schudł, więc jest w porządku. Wciąż jest fajny i duży – opowiada Jordan. – Wiedziałam, że polepsza się mu, kiedy się TAM wydepilował. Jest gładki jak pupa niemowlaka. Przynajmniej nie przypomina to martwego kurczaka.

– Tak, kochaliśmy się. Pete nie miał zresztą wyboru. Z tą różnicą, że tym razem to on musiał leżeć.

Nie, nie – tym razem to JA muszę się położyć. Natychmiast. Katie sypie takimi szczegółami, że moja wyobraźnia dostaje kręćka. Niestety, w przeciwnym kierunku, bo właśnie robi mi się niedobrze.

Na zdjęciach modelka promująca swoją najnowszą książkę Crystal w londyńskim Harrodsie. Rzut oka i wiadomo, że żadne słowa z ust tej pani nie będą wydawać się dziwaczne.