Że Paris Hilton wolno wiele, wiemy od dawna. W więzieniu pozwolono jej nawet przebywać z przedłużanymi włosami, ale kiedy skończy się jej kara (23 dni) będzie pewnie miała włosów pod dostatkiem.

Dziedziczce nie wolno mieć w celi żadnych maszynek do golenia ani kosmetyków. Nie może się malować. Od więzienia dostanie mydło, pastę do zębów i grzebień z szeroko rozstawionymi zębami. I basta.

Paris jednak nie rozpacza. Jest ponoć skupiona i spokojna. Jedynym jej kaprysem jak dotąd była zamiana kombinezonu, który jej zdaniem był za duży. Ten niepasujący trafił ponoć na ebay, ale nie mogłam go znaleźć, więc prawdopodobnie aukcja została usunięta.

Paris je mało. Zresztą nie ma się co dziwić – więzienne jedzenie jest dalekie od dotychczasowego menu gwiazdy.

— AKTUALIZACJA —

Więzienne życie Paris chyba jednak nie jest oazą spokoju i medytacji.

Magazyn People donosi, że gwiazdka potrzebowała odwiedzin psychiatry (doktora Charlesa Sophy, który zajmował się nią przez ostatnie 8 miesięcy). TMZ dodaje, że dziedziczka płacze przez telefon, nie je i nie śpi. Jej cela jest za zimna, aby ogrzać się trzema małymi kocami, z czego jeden musi służyć za poduszkę.

Tym bardziej jesteśmy więc zdania, że te 23 dni były najlepszą rzeczą, jaka przytrafiła się jej ostatnimi czasy. Paris, to tylko dla twojego dobra.