Kendra Wilkinson i Hank Baskett uchodzili za bardzo udane małżeństwo. Przynajmniej do momentu, gdy ujawniono, że były króliczek Playboya ma swoją sekstaśmę. Fani zaczęli się zastanawiać, czy sportowiec wytrzyma taką presję i taką sensację.

Dla mężczyzny to ciężka sytuacja, gdy stado samców może sobie pooglądać, jak jego kobieta baraszkuje z innym. Pojawiły się plotki, że ta nowina zatrzęsła małżeństwem celebrytów. Teraz jednak najbliżsi znajomi pary twierdzą coś przeciwnego.

Podobno Kendra już przed ślubem powiedziała ukochanemu, że jest taki materiał. Co prawda wtedy nie wiedziała, że może on ujrzeć światło dzienne, ale chciała, żeby Baskett wiedział czego się może w przyszłości spodziewać. Jeśli tak było, to nie ma co się o nich martwić.

Ciekawe tylko co w sytuacji, gdy mówi się, że jest jeszcze jedna sekstaśma i to dużo ostrzejsza. A propos premiera tej pierwszej już dzisiaj.