Paris Hilton podobno „balansuje na krawędzi\”.

Dziedziczka, tak jak już pisaliśmy, spędziła pierwszą noc w skrzydle szpitalnym. Płacze, modli się i jest zamknięta w sobie.

W celi ze szklanymi drzwiami siedzi sama, ale dla jej ochrony przed pomieszczeniem stoją cały czas strażnicy.

Podobno Hilton nie jadła i nie spała, odkąd przyjechała tam jakąś dobę temu. Mówi się, że to nic dziwnego, gdyż pacjenci krzyczą tam cały czas. Według informatorów Paris jest \”przygnębiona\” i \”ponura\”, a jej kondycja \”krucha\”.

Na dwie godziny odwiedził dziedziczkę jej psychiatra Charles Sophy. Dni odwiedzin rodziny to niedziele i wtorki, więc Hilton musi jeszcze poczekać.

Co poza tym? Wyrok Paris może być zmniejszony do 18 dni. Szeryf Lee Baca postanowił zmienić znowu decyzję sędziego. Prawnicy Hilton mają złożyć apelację w poniedziałek, więc może nawet wcześniej znów będziemy mogli pisać, że dziedziczka jest na wolności.

Ciekawi mnie jedno. Czy ona wyciągnie z tego jakąkolwiek lekcję? A może tylko taką, że dzięki odpowiednim kontaktom można oszukać nawet prawo?