Dlaczego wypuścili Paris
Jej dziadek dał kasę szeryfowi. Zdziwieni?
Co ma wspólnego szeryf, który wypuścił Paris Hilton z więzienia z jej dziadkiem?
Pieniądze.
W wypadku rodziny Hiltonów zawsze o to chodzi.
William Barron Hilton, 78-letni dziadek dziedziczki, ofiarował szeryfowi Lee Baca ok. 3 tys. polskich złotych (po przeliczeniu) na cele jego kampanii wyborczej. Jest to maksymalna kwota, jaką można przeznaczyć w takiej sytuacji.
Okazuje się więc, że wcześniejsze wypuszczenie Paris z więzienia było po prostu spłacaniem długu.
Krewni medialnej królewny byli przekonani, że jej kara skończy po kilku dniach. Tak zapewniał Baca i tak zrobił, jednak pewnym osobom nie spodobało się, że szeryf podejmuje pewne decyzje za sędziego.
Przypomnijmy – Paris dostała 45 dni za złamanie wyroku w zawieszeniu. Karę skrócono do 23 dni, rzekomo za dobre sprawowanie. Po kilku dniach jednak dziedziczka trafiła do domu, gdzie miała odsiedzieć resztę swojej kary.
Sędzia się wściekł i zdecydował o powrocie do pierwotnego wyroku: 45 dni w więzieniu.
Szeryfowi dostało się za faworyzowanie hollywoodzkiej elity, która wspierała finansowo jego kampanie wyborcze już od 1998 roku.
– Wygląda na to, że jeden z nas wykazuje szczególne upodobanie do faworyzowania bogatych i sławnych – powiedział Steve Remige, jeden z szeryfów Los Angeles.
Sam zainteresowany twierdzi, że wypuścił Hilton z powodu pogarszającego się stanu zdrowia.