Oryginalne suknie, kolorowy, fantazyjny makijaż, buty na obcasach?
Podczas gdy świat zachwyca się oryginalnością Lady Gagi, nie zauważa innych artystów, którzy równie mocno starają się zaskoczyć i zaszokować.
Kim jest ta pani? Pozory mylą – to pan.
Grayson Perry, bo tak brzmi jego imię i nazwisko, tworzy niezwykłe wazy. Jednak zamiast tradycyjnych motywów, takich jak kwiaty, wybiera te kontrowersyjne. Woli to, co porusza znacznie bardziej – seks, religię, przemoc. Wiele z jego dzieł inspirował wątkami autobiograficznymi.
Co ciekawe, jako chłopiec interesował się tym, co typowe dla jego płci – samolotami i wojskiem. Po liceum wstąpił nawet do szkoły oficerskiej. Jednocześnie, jak wyznał, żył z ciągłą potrzebą przebierania się w damskie stroje. W wieku 15 doszedł do wniosku, że jest transwestytą. Po tym odkryciu macocha wyrzuciła go z domu, a młody Perry zamieszkał z matką i jej partnerem.
W trakcie studiów jeden z nauczycieli zachęcił go, by zajął się sztuką. To wtedy przyszły artysta odkrył swoje wielkie powołanie – ceramikę.
Matka, nie mogąc pogodzić się z niezrozumiałymi dla niej fascynacjami syna, również kazała mu wyprowadzić się z domu. Artysta przez jakiś czas mieszkał w squatach. Dzielił nawet mieszkanie z Boyem Georgem. Panowie urządzali między sobą zawody o bardziej szalone damskie stroje.
Grayson na potrzeby sztuki stworzył swoje kobiece alter ego – gdy pojawia się publicznie, nie jest już Graysonem, a Claire.
Prywatnie ma do pewnego stopnia „normalne\” życie – od wielu lat jest mężem psychoterapeutki, Philippy Perry, z którą ma córkę Flo, obecnie 18-letnią. Z rodzicami, którzy nigdy nie akceptowali jego skłonności, nie utrzymuje kontaktów.
Tak prezentował się na otwarciu zeszłorocznej wystawy:
Oglądając kolekcję Victor & Rolf przebrał się za karykaturalną lalkę:
Grayson Perry w 2007 roku, na otwarciu wystawy w Akademii Królewskiej:
Poniżej kilka jego prac: