La Toya Jackson niemal rok po śmierci Michaela Jacksona trzyma się swojej wersji. Mianowicie: Jacko został zamordowany.

Gwiazda nie zmieniła zdania. Twierdzi, że jej brat był „więcej wart martwy, niż żywy\”.

12 ostatnich miesięcy ma stanowić na to niezbity dowód – po śmierci Michaela jego płyty znowu zaczęły zajmować pierwsze miejsca w rankingach sprzedaży. Wszystko, co dotyczyło Króla Popu, rozchodziło się jak świeże bułeczki.

– To niesprawiedliwe, złe i to nie był przypadek – mówi w najnowszym wywiadzie.

Kto chce, ten wierzy. Faktem jest, że Michael był schorowaną osobą. Faktem jest również, że po śmierci znowu zaczął przynosić krociowe zyski.