Russel Brand kojarzony jest ze specyficznym sposobem wypowiadania się, humorem, lokami i kilkudniowym zarostem.

Widok jego ogolonej twarzy należy do rzadkości.

Komik zrobił jednak wyjątek i na planie filmu Arthur, w którym gra tytułową rolę.

Komedia opowiada o bogatym playboyu (ktoś dziwi się, dlaczego ta rola przypadła właśnie jemu?), który traci szansę na rodzinny spadek, gdy zakochuje się w kobiecie, której nie akceptują jego bliscy.

Wracając do nowego wyglądu Branda – podoba się Wam gładkolicy gwiazdor?

 

Zazwyczaj Brand pokazuje się w kilkudniowym zaroście: