Adam Darski zmaga się z bardzo poważną chorobą, ale z mediów nie znika. Właśnie w Gazecie wyborczej ukazał się wywiad z liderem Behemotha. Darski mówi z nim o swoim stanie fizycznym i psychicznym, a także o Dodzie. Swoją ukochaną nazywa \”dobrem narodowym\”. Jego zdaniem to kobieta, która potrafi być zimna, ale to mu właśnie imponuje:

– Potrafi być potwornie silna, w ogóle niewzruszona, wręcz zimna. Nie bierze jeńców. Ma bardzo jasno określone cele, osiąga je, i to mi imponuje. Nie dostała niczego na tacy. Bardzo w niej to cenię.

Pod koniec wywiadu dodaje jednak:

– Jednocześnie zrusza mnie, kiedy przeobraża się w bezbronną kobietę. To sytuacje między nami, często intymne, kiedy rozmawiamy ze sobą własnym językiem…
W swoim związku staram się przyjmować rolę \”tego dojrzałego\”. Kontroluję swoje emocje, ale też ogarniam emocje mojej kobiety.

Do swojej choroby podchodzi filozoficznie. Cytując po drodze wielkich myślicieli zapewnia, że nie podda się tak łatwo, bo \”trafiło na silnego skur…\”.

– Jestem świadom powagi sytuacji, w której się znalazłem. Leżę w szpitalu, czeka mnie długa i ciężka walka, ale jak mówił Schopenhauer – wszystko, co doskonałe, dojrzewa i w bólach się rodzi, a to co proste, jest błahe. W każdej, najbardziej parszywej sytuacji możemy znaleźć coś, co nas wzbogaci, nauczy czegoś i ostatecznie wzmocni.

(…)

– Żyję zgodnie ze swoją naturą, swoimi potrzebami i aspiracjami. Może to pani nazwać egoizmem, ale jestem uczciwy wobec siebie i ludzi, którzy mnie otaczają. Staram się nikogo nie krzywdzić. Nie wypieram się swego człowieczeństwa, a wręcz przeciwnie – afirmuję je. Nie żyję w poczuciu winy, że nie jestem idealny, albo ze mój styl życia odstaje od jakiś norm lub czyiś oczekiwań. Jak mawiał Nietzche: \”sumienie jest jak worek pełen kamieni, zbędny balast niepotrzebny człowiekowi\”.

(…)

– Umówmy się, trafiło na silnego skur… Większość poważnych chorób, takich jak moja, leczy się mocą pozytywnego myślenia. Dlatego nie mam wiary, a niezachwianą pewność. Biorę chorobę jako dobrą monetę, dzięki której zrozumiem, nauczę się czegoś więcej.
Przypomniał mi się cytat z Arystotelesa, nauczyciela Aleksandra Macedońskiego: \”Im krwawsza bitwa, tym słodsze zwycięstwo\”. Z tymi słowami i zaciśniętymi pięściami wchodzę na ring.

– Co wieczór robię bilans swojego życia, oceniam, co i dzięki czemu osiągnąłem. To daje mi wspaniałą perspektywę i jest źródłem mocy. Mam 33 lata, a przeżyłem już prawdopodobnie trzy życia przeciętnego człowieka. Żyję bardzo intensywnie, jestem hiperaktywny, bardzo kreatywny, i to jest sens mojego jestestwa. No i mam przy sobie Dorotę, rodziców, wspaniałych przyjaciół, kolegów z zespołu i całą armię ludzi, dla których moja twórczość jest sensem życia. Krótko mówiąc, mam wszystko.