Agnieszka Frykowska to kobieta uparta. Skandalistka, która głowę trzyma wysoko. Jak się okazuje, pomimo niejednokrotnych problemach z pieniędzmi i samotnością.

W Super Expressie o wszystkim tym powiedziała.

Jej przyjacielem i towarzyszem jest piesek, który „zapełnia jej pustkę\”. A jest ona tym większa, że Agnieszka w Warszawie mieszka sama, zupełnie nie rozumiejąc innych mieszkańców:

– Czasami (…) widzę chodzące roboty z klapkami na oczach – mówi.

A te \”roboty\” potrafią nieraz dokopać. Bo Frytka ma chyba świadomość, że nie jest powszechnie lubiana:

– Mam świadomość, że nie ma zmiłuj, że jest się zdanym wyłącznie na siebie. Gdzieś po drodze ciągle dostaję kopniaki, podnoszę się, ale zastanawiam się, na jak długo wystarczy mi sił – mówiąc do po policzku spływa łza. – Nie rozmazałam się?

Bo Frytka jest uczuciowa. Śpiewa chwytające za serce piosenki, które docierają do ludzi (sic!).

– (…) ta piosenka (…) wyszła spod serca, została napisana z wielkim uczuciem. A prawda dociera do ludzi. I okazało się, że Dwa gołębie stały się kultowe. Ludzie chcą tego słuchać, więc czy chcę, czy nie płyta z moimi piosenkami prawdopodobnie ukaże się już jesienią. Choć ja nie mam wielkiego parcia na śpiewanie. Moją największą pasją jest aktorstwo.

Ciekawe jest to, że jeszcze niedawno mówiła w TV Interia, że dostaje szewskiej pasji, kiedy słyszy kolejne wykonania swojego utworu. Że tego było za dużo, że Wojewódzki przegina.

A tu Kuba zrobił jej reklamę. Wystarczyły dwa ptaszki i mikrofon.