Anne Hathaway znowu w roli księżniczki… no, prawie. Przyznacie jednak, że sesja dla najnowszego Vogue’a jest iście królewska.

Aktorka pozuje wystylizowana na Audrey Hepburn w Śniadaniu u Tiffany\’ego.

Wywiad nie jest już taki uroczy, bo gwiazda wspomina romans zakończony bolesnym dla niej skandalem. O mało nie poślubiła bowiem oszusta finansowego, Raffaello Follieri, który podawał się za pracującego dla Watykanu potentata nieruchomości, a następnie wyłudzał od ofiar miliony dolarów.

Od tego czasu Anne ma problemy z darzeniem ludzi zaufaniem. Trudno się dziwić…

– Trochę schodzi, zanim pęknie moja skorupka, ale kiedy już kogoś poznam, jestem otwarta i bardzo ufna. Można powiedzieć nawet, że za bardzo – mówi gwiazda.

Po rozstaniu „płakała każdego dnia\”.

– Zupełnie się wtedy załamałam – przyznaje. – Byłam wrakiem.

Teraz aktorka jest w szczęśliwym (i świeżym) związku z aktorem Adamem Shulmanem.

– Od razu zwróciliśmy na siebie uwagę, ale więcej czasu zajęło nam, by zostać parą – wyjaśnia. – On myślał, że mam chłopaka, a ja myślałam, żę on ma dziewczynę, więc woleliśmy zachować pewien dystans. Później sprawy nabrały szybszego tempa i… chyba już zostawię [ten temat].

No tak, lepiej nie zapeszać.

&nbsp

Powyżej Anne jako Audrey Hepburn. Dla porównania oryginał poniżej: