Dzika przeszłość Angeliny Jolie nie jest dla nikogo tajemnicą, ale gwiazda chyba chce wymazać przeszłość z pamięci mediów.

Nie da się, bo jej były diler narkotykowy właśnie opowiedział prasie, jak to w 2000 roku, kiedy gwiazda udzielała wywiadu po sukcesie filmu Przerwana lekcja muzyki (Girl, Interrupted), była naćpana kokainą.

Miała wówczas 25 lat i rozmawiała z Charliem Rose, znanym prowadzącym.

– Brała wtedy kokainę – opowiada Franklin Mayer, który dostarczał jej narkotyki. – Po skończonym wywiadzie znowu do mnie przyszła.

– Za każdym razem wydawała jakieś 100 dolarów. To było jakieś pół grama koki i 1/10 grama heroiny.

W wywiadzie Jolie opowiada o postaciach, które przyszło jej grać w filmie Gia i Przerwana lekcja muzyki – kobiety z problemami, uzależnione od różnych substancji.

– Stały się moimi przyjaciółkami i częścią mnie – mówi.

W nagraniu widać, że aktorka mówi bardzo szybko, jest zdekoncentrowana i często zmienia temat. Prowadzący wielokrotnie prosił, by powtórzyła wypowiedź lub wyraziła ją jaśniej.

Dwa lata wcześniej gwiazda deklarowała, że rzuciła tego typu używki:

– Brałam chyba każdy możliwy narkotyk. Kokę, heroinę, ecstasy, LSD, wszystko. Najgorszy efekt dała u mnie trawka. Czułam się głupio, chichotałam, a nie cierpię się tak czuć. Pamiętam, jak przed wizytą w Disneylandzie wzięłam LSD. Zaczęłam myśleć, że Myszka Miki to przebrany w kostium,, niski facet w średnim wieku, który nienawidzi swojego życia. Te narkotyki m

Jej dealer mówi co innego – Jolie miała brać jeszcze po tej deklaracji, czyli w momencie wspomnianego wywiadu.

Coś musi być na rzeczy, bo aktorka zareagowała natychmiast po wypłynięciu tych wiadomości. Jej prawnicy interweniowali i wywiad zniknął z sieci (a konkretnie z You Tube, bo z oficjalnej strony prowadzącego nie można go było usunąć), chociaż inne rozmowy z gwiazdami, przeprowadzone przez Charliego Rose’a, są ogólnodostępne.