Skoro Justin Bieber został porównany do Beatlesów, a Willow Smith do Michaela Jacksona, to dlaczego Kristen Stewart nie miałaby zostac kolejnym Marlonem Brando?

Tak przynajmniej twierdzi aktor James Woods. Jego świętokradzcze porównanie zostało wypowiedziane w związku z premierą Welcome to the Rileys. Jest to najnowszy film z udziałem Stewart, w którym aktorka dała ponoć popis swoich wybitnych zdolności.

Zawsze mówiłem, że Kristen jest jak Brando i tak jak on, potrafi niezwykle głęboko wejść w odtwarzaną przez siebie rolę. To domena największych legend kina takich jak m.in. Robert De Niro.

Czy zgadzacie się z dokonaną przez Woodsa oceną aktorskich zdolności Kristen? Czy nie uważacie, że odrobinę przesadził?