Elżbieta Zapendowska ma nieugięty charakter i jeżeli już wyda werdykt, zdania nie zmieni.
W najnowszym wywiadzie dla Przyjaciółki wciąż odpiera ataki na swoją osobę, po tym, jak skrytykowała Edytę Herbuś.
– Dla mnie gwiazdą jest Holoubek, a nie Edyta – twierdzi jurorka. – Wyobrażam na przykład sobie tę panią, która stoi przede mną i potwornie wyje, jak zachowywałaby się stojąc na deskach najsłynniejszej opery świata – La Scali.
Gwiazdki jednego sezonu najwyraźniej działają jej na nerwy, podobnie jak „głupota, brak dystansu do siebie i plastikowa osobowość młodych ludzi\”.
Dla niej gwiazdy to Maryla Rodowicz, Anna Maria Jopek, czy Ania Dąbrowska.
Nie lubi jednak zachwycać się kimś do reszty. Przyznaje, że ma w sobie dużo przekory.
– Gdy wszyscy się kimś zachwycają, ja kontruję, szukam dziury w całym – wyznaje szczerze. I dodaje, że swoimi ocenami nie krzywdzi, nawet jeśli są surowe.
– Jeśli komuś mówię, że jest mało zdolny, to wyświadczam mu przysługę. Niech się nie łudzi.