Piotr Rubik to od jakiegoś czasu postać wyjątkowo pro-medialna. Jego muzykę, łączącą podniosłość ze szczyptą folkloru, uczucia i naiwności uwielbiają tysiące ludzi.

Władze miast Kraków i Gorzów doskonale o tym wiedzą, dlatego na obchody 750-lecia każdego z nich zaproponowano Rubikowi skomponowanie utworów mających uświetnić uroczystości.

Kraków dostanie kantatę, Gorzów – oratorium. Ta pierwsza kosztować ma 100 tys. zł, gorzowska wersja jest znacznie droższa (600 tys.). Jak już pisaliśmy, krakowska muzyczna elita jest oburzona wyborem władz.

Tylko w Krakowie przeciw Rubikowi burzą się środowiska muzyczne. – To prawdziwy skandal, żeby tak wielkie dzieło, jakim jest kantata czy oratorium, zamawiać u amatora – mówi Krystyna Moszumañska-Nazar, kompozytorka, były rektor Akademii Muzycznej w Krakowie.

W Gorzowie Rubik występował już trzykrotnie i jakoś nikt nie podnosił z tego powodu larum. Sam prezydent gotów jest wydać niebagatelne sumy pieniędzy, aby tylko ściągnąć kompozytora do swego miasta. I nie były to „festyny przy kiełbasie”, ale koncerty gromadzące tłumy pomimo dość wysokiej ceny biletów.

– Rubik jest w Gorzowie szalenie kochany. (…) muzyka przyjemna, ładna, a jeszcze do tego z podniosłą treścią bardzo przemawia do przeciętnego gorzowianina. I dobrze – mówi Lidia Przybyłowicz, naczelnik Wydziału Kultury. Dodaje przy tym, że tzw. kultura wysoka ma wąską grupę odbiorców i trzeba się z tym liczyć.

Jednak i w Gorzowie znajdą się tacy, którym „pomysł z Rubikiem” nie podoba się.

– Są to pieniądze wyrzucone w błoto. Każdy ma prawo mieć swój gust, dla wykształconych muzyków to jest wręcz dyletanctwo – komentuje Lech Serpina, dyrektor Szkoły Muzycznej I Stopnia.